Podczas miesięcznego pobytu w Azji, pewnego weekendu wybrałyśmy się z siostrą do Indonezji - promem... Podróż zajęła mniej więcej godzinę czasu; trip sam w sobie nie wzbudza większych emocji pośród Singapurczyków, może z racji tego, że jest blisko - to tak, jakby pojechać z Białegostoku do Augustowa, ot tam - małe "wielkie" wojaże :). Wyspa Batam przywitała nas spokojnie, gorąco oraz całkiem sympatycznie, aczkolwiek z wielką fascynacją tamtejszych ludzi - na pewno byłyśmy jedynymi turystkami z Europy, a szczególnie z tak jasnym kolorem skóry, no ba! :)
Ośrodek KM Resort, w którym się zatrzymałyśmy nie należał do aktualnie popularnych, nie emanował także luksusem, ale to jedynie przyczyniło się do jeszcze "bliższego" zapoznania się z Indonezją i urokiem jej egzotyki.
 |
| w drodze na Batam |
 |
| nasze lokum - rano zaskoczyła mnie jaszczurka w koszu na śmieci |
W ciągu dnia nie rozstawałam się z miejscem, które wygląda jak te z kolorowych magazynów: z basenem, białymi leżaczkami i palmami gdzieś w oddali :3
 |
| basen z wodą oceaniczną |
Czasami też i dopadał mnie głód - a ja dopadałam świeże kokosy:
Wieczorem przyszedł czas by zjeść frytki i popić piwem, no bo kto je owoce morza? W międzyczasie pstryknęłam kilka fotek zachodu słońca.
 |
| widok z zadaszonej restauracji |
 |
| a gdzieś w oddali Singapur :> |
 |
| piwo to nasze paliwo - Bintang |